piątek, 4 października"Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!" Mk 15, 16b
Shadow

Dom na Skale

Kiedy Jezus przyszedł do mnie w Niedzielę Bożego Miłosierdzia, dał mi silną wiarę w to, że nas sobie wybrał i powołał do małżeństwa. Obydwoje z Weroniką byliśmy poranieni i niezdolni do zaufania sobie, do oddania się w miłości Bogu i człowiekowi.

Spotkaliśmy się przy okazji harcerskiej akcji “budowania mostów” – festiwalu z udziałem łódzkich organizacji pozarządowych działających m.in. na rzecz ludzi potrzebujących pomocy. Harcerze budowali relacje między drużynami – a fundacjami (tzw. mosty). Na rzecz tych fundacji drużyna miała po festiwalu pełnić służbę wspierającą jej działania i włączyć się w pomoc beneficjentom. Zuchy budowały swój “most” z organizacją pro-zwierzęcą. Weronika działa w tej organizacji. Poznaliśmy się gdy pojechałem na spotkanie z zarządem. Myśli jakie nam towarzyszyły były piękne i nasze spotkanie pełne nadziei. Mogłem odwieźć Weronikę do jej babci i w jednym uśmiechu zobaczyłem osobę bardzo mi bliską i jakby znajomą.

Spędzaliśmy razem czas pełen radości, odpoczynku i nadziei, że już będziemy razem. Kiedy pojawił się grzech nieczystości, coraz częściej pojawiały się trudności. Po pewnym czasie zamieszkaliśmy razem. Nieporozumienia i dawne skłonności, grzech, zabijały w nas tę radość spotkania. Jezus dał mi jednak w Niedzielę Bożego Miłosierdzia silną wiarę, o którą Go prosiłem. Wiara ta nie pozwalała mi zwątpić w to, że Bóg nas sobie wybrał na małżonków. Wypowiedziałem słowa “kocham Cię” tak jak pragnąłem tzn. wręczając pierścionek zaręczynowy. Weronika powiedziała, że jej trudno tak szybko odpowiedzieć, lecz podczas pobytu w Katedrze Fromborskiej, na naszej wycieczce, Bóg interweniował. Byliśmy sami w kościele gdy usłyszałem w sercu, że mam już wyjść i poczekać na zewnątrz. Wyszedłem i modliłem się pod krzyżem o nasze małżeństwo. Weronika wyszła po pewnym czasie uśmiechnięta i wróciliśmy do Łodzi. W poniedziałek spostrzegłem, że włożyła na palec pierścionek zaręczynowy. Gdy Weronika była sama w kościele pierścionek który trzymała w dłoni rozbłysnął, a w sercu Weroniki pojawiła się wiara. Śmialiśmy się i cieszyliśmy i trwożyliśmy na to, co dalej.

Zrozumieliśmy, że walka o nasze wspólne szczęście to bieg po Sakrament Małżeństwa, że nie zbudujemy niczego bez Jezusa. Przyszedł też wtedy bardzo szybko moment zrozumienia, że jeśli budować, to na Skale, a więc bez grzechu. Jezus dał nam zrozumienie, że potrzebujemy Spowiedzi i życia w czystości. Potrzebne było jeszcze abyśmy nie mieszkali pod jednym dachem. Tu był problem bo Weronika nie mogła wrócić do domu mamy, ani babci. Lecz Jezus wszystko zaplanował i nam pokazywał. Św. P. Ks Prałat Tadeusz Graniczka Proboszcz Archikatedry Fromborskiej zgodził się, po naszym opowiadaniu o zaręczynach i Bożej interwencji w nasze życie, aby ślub odbył się właśnie w Katedrze we Fromborku, 31 lipca 2010 r., we wspomnienie Św. Ignacego Loyoli. Wtedy nie znaliśmy jeszcze Świętego Ignacego.

Był czerwiec, a ja miałem dużo wyjazdów w związku z pełnieniem funkcji w kadrze zgrupowania obozów harcerskich, gdy wracałem do domu, nocowałem w samochodzie, abyśmy nie żyli pod jednym dachem. Przychodziłem na posiłek, kawę, chodziliśmy na spacer do parku, a później machałem mojej narzeczonej z samochodu na dobranoc. Bardzo pragnęliśmy dochować wierności Jezusowi, a On prowadził nas do zwycięstwa.

Na ślub jechałem z okolic Koszalina gdzie stacjonowały obozy harcerskie, a moja żona z Łodzi. Spotkaliśmy się rano 31 lipca we Fromborku i biegliśmy do Chrystusa. Dużo jeszcze spraw, szykowania, przebierania i punktualnie o godzinie 17 wbiegliśmy na dziedziniec katedralny. W tym momencie usłyszeliśmy organy. Nie było już czasu, biegliśmy przez środek kościoła. Stanęliśmy przed ołtarzem i tu wszystko się zaczęło. Zwyciężyliśmy w Nim i tylko dzięki Niemu. Bóg stworzył małżeństwo silne Nim Samym i pobłogosławił naszymi ukochanymi pociechami. Julia urodziła się 7 czerwca w następnym roku. Dwa lata później Jaś, po następnych dwóch latach Gabrielek, a teraz czekamy wszyscy i błogosławimy Marię w brzuchu mamy. Za wszystko Chwała i dziękczynienie Bogu Ojcu, Jezusowi i Duchowi Świętemu i naszej Najukochańszej Prawdziwej Mamie Maryi.

Później “Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i uderzyły w ten dom. On jednak nie runął, bo na skale był utwierdzony.” Mt 7, 25

Dzięki Ci Jezu.

Na większą Chwałę Bożą